środa, 12 czerwca 2013

Recenzja porównawcza ;)

Witam!

Dzisiaj chciałam porównać dla was dwie maskary, które moim zdaniem działają praktycznie identycznie a różną się oczywiście ceną. Ostatnio całą serię filmików "Tanie kontra drogie" robiła Hania z kanału digitalgirl13 i ja zainspirowana tą serią postanowiłam zrobić recenzje porównawczą dwóch produktów, które bardzo różnią się ceną a miałam okazje trochę dłużej je przetestować;) Produktami, które będę porównywać będą Golden Rose Infinity lash kontra Clinique High impact.

Na temat maskary z Clinique nie będę się tu dużo wywodzić, bo już jakiś czas temu robiłam jej recenzje na moim blogu i znajdziecie ją >>tutaj<<.

Oba te tusze mają takie same zadanie czyli: podkręcenie, wydłużenie i nadanie objętości.


Co do szczoteczek to są bardzo podobne kształtem, Maskara z GR ma minimalnie grubszą szczoteczkę i lekko zwężoną na końcu co ułatwia malowanie rzęs w kącikach, co w przypadku Clinique, którego szczoteczka nie jest tak wyprofilowana sprawiało mi trochę problemów. Obie są wykonane w standardowy sposób czyli z włosia a nie silikonowa co u mnie już działa na plus. W GR włoski są bardziej rozcapierzone w porównaniu do Clinique. Obie bardzo ładnie rozczesują rzęsy, chodź muszę przyznać, że Maskarą GR udaje się wymalować rzęsy aż u nasady bez ubrudzenia powieki a Clinique nie było to takie proste. 


<-- GR - Clinique -->

A oto efekt obu maskar na moich oczach:

Golden Rose

Clinique

Moim zdaniem z pogrubieniem rzęs lepiej razi sobie Golden Rose, co do długości to chyba nie ma różnicy. Producent obu tych maskar twierdzi, że powinny one podkreślać, ale w moich odczuciach nic takiego nie ma miejsca po użyciu obu maskar. Zdaje sobie sprawę, że to moje rzęsy nie dają się podkręcić tuszem, ale stosowałam je także na innych osobach i też nie zauważyłam podkręcenia.

Trwałość obu tych maskar jest zadowalająca. Maskara z Clinique minimalnie dłużej utrzymuje się na moich rzęsach. Obie się nie kruszą ani nie powodują zaciemnienia na powiece dolnej.  

A teraz to co ma największe znaczenie to oczywiście cena.
Tusz z Golden Rose kupiłam za jakieś 17 złotych o ile się nie mylę. Tusz Clinique dostałam i był zakupiony na lotnisku więc nie wiem ile kosztuje w Polsce ale z tego co się orientuje to coś koło 90-100 złotych (jak nie więcej). Różnica w cenie jest kolosalna czego nie można powiedzieć o działaniu tego produktu, bo można powiedzieć, że ich działanie jest niemal identyczne.

Moim zdaniem fajnie jest przetestować produkty drogie ale często można znaleźć ich odpowiedniki w tańszych firmach. Od czasu jak dorwałam w swoje ręce tusz z Golden Rose to Clinique poszedł lekko w odstawkę ale obu bardzo dobrze mi się używa.

Ale się rozpisałam ulala....
Mam nadzieję, że dorwałyście do końca i mam pytanie??
Czy lubicie jak robię recenzje czy wolicie makijaże??
W przyszłym tygodniu mam egzamin zawodowy a potem już będę się starała wstawiać posty jak najczęściej i zastanawiam się co po kolei robić więc czekam na wasze odpowiedzi;)

Do następnego;)
Pa pa;)

Alicja


4 komentarze:

  1. Zapraszam Serdecznie na podsumowanie całego projektu i wybór najlepszej pracy: http://malwina305.blogspot.com/2013/06/podsumowanie-caego-projektu-wybor.html

    OdpowiedzUsuń
  2. golden rose wydaje się mi lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tą mascarę z GR i w sumie nie mogę się doczekać, jak zużyję obecne dwie. Wtedy chwycę się za GR... Tylko kurczę, końca nie widać w obecnie używanych Classics i L'Oreal. :D

    glamdiva.pl

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy zostawiony ślad po sobie w postaci komentarza;) Postaram się na wszystkie (w miarę możliwości) odpowiedzieć;)